Info
Ten blog rowerowy prowadzi anika z miasteczka Zabrze. Mam przejechane 4942.00 kilometrów w tym 1447.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 14.50 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 19600 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Sierpień2 - 0
- 2013, Lipiec9 - 5
- 2013, Czerwiec12 - 6
- 2013, Maj11 - 9
- 2013, Kwiecień11 - 2
- 2013, Marzec3 - 0
- 2013, Luty1 - 3
- 2013, Styczeń1 - 0
- 2012, Listopad1 - 1
- 2012, Październik1 - 0
- 2012, Wrzesień5 - 0
- 2012, Sierpień12 - 3
- 2012, Lipiec12 - 1
- 2012, Czerwiec16 - 22
- 2012, Maj16 - 7
- 2012, Kwiecień17 - 8
- 2012, Marzec9 - 4
- DST 51.00km
- Teren 40.00km
- Czas 03:12
- VAVG 15.94km/h
- VMAX 43.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 185 ( 93%)
- HRavg 156 ( 78%)
- Kalorie 1800kcal
- Sprzęt Merida
- Aktywność Jazda na rowerze
Dąbrowskie górki
Sobota, 7 kwietnia 2012 · dodano: 07.04.2012 | Komentarze 4
Ponieważ za tydzień maraton, a z techniką jestem daleko w tyle, umówiliśmy się na wyjazd...na Jurę. Niestety pogoda była niestabilna i niepewna, więc by nie kusić losu postanowiliśmy nie ryzykować dalekiej drogi i wylądowałam u Mariusza żeby skoczyć znów na te Jego górki.Propozycja dla reszty Drużyny znów odbiła się echem; wszyscy szosa... Zobaczymy te Szoski na maratonach, hm :p
Górki znów dały w kość, jest parę dość długich podjazdów, jest parę stromych i znów nie dałam rady w dwóch miejscach a Mariusz tak. Po prostu podnosi się koło i trzeba ratować skórę, koniec jazdy. Eh... Jak tego nie dopracuję to jazda w każdych górach będzie koszmarna. Na zjazdach ciut lepiej niż za pierwszym razem, chociaż tyle. A trasa tak dobrana, że zobaczyłam więcej bunkrów czy też wieżyczek strzelniczym niż w całym dotychczasowym życiu :P Dwa dość długie odcinki po lesie beż żadnych dróg, ze średnią 5/h... lubię :) Test nowych rękawiczek; mimo że obawiałam się że będą za luźne bo zawsze miałam lepiej dopasowane, to dały radę i żadnego dyskomfoirtu nie było. Do szału doprowadzała natomiast przednia przerzutka i najmniejszy blat który pod górkę oczywiście nigdy nie wskakuje... Napsuła mi już w życiu tyle nerwów że w końcu decyzja zapadła że trafia na zasłużony śmietnik, tym bardziej że czeka w pudełeczku nowiutka sprezentowana iksteczka :) prezent przypadkowy ale trafiony wyjątkowo, bo dziś przy próbach regulacji stwierdziliśmy że stara jest po prostu krzywa. Ogólne spostrzeżenia: wciąż strasznie niska średnia, mimo że tętno dość spore, i wciąż trzy godziny w siodle powodują spore zmęczene. Niedobrze to wróży w perspektywie maratonów najbliższych... Chyba się za dużo olało ostatnimi czasy. Od wtorku codziennie postanawiam 50 aż do piątku.
Komentarze