Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi anika z miasteczka Zabrze. Mam przejechane 4942.00 kilometrów w tym 1447.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 14.50 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy anika.bikestats.pl
  • DST 58.00km
  • Teren 39.00km
  • Czas 04:19
  • VAVG 13.44km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mtb Złoty Stok + okoliczności towarzyszące

Niedziela, 19 maja 2013 · dodano: 22.05.2013 | Komentarze 4

No i zaczęliśmy sezon prawdziwym wyścigiem.
Czekałam z niecierpliwością bo to jedna z najfajniejszych tras, nie mogłam już się doczekać zwłaszcza Borówkowej bo jakoś tak strasznie pozytywnie ją zapamiętałam.
Dzień zaczął się fantastycznie w timowej (czyt. rewelacyjnej) atmosferze od tradycyjnej kawy i ulubionej kanapki na maku; niektóre rzeczy się zmieniają a inne na szczęście nie :) Na miejscu spokojnie przed czasem, udało się poza kolejką załatwić numery dla wszystkich i jeszcze zespołowo zrobić trening odrobinę terenowy, wśród żartów i docinków. Start przez gapiostwo z ostatniego sektora, ale przynajmniej wszyscy razem bo nikt nie zadbał o lepszy.
Trasa wiadomo, od razu dłuugi podjazd, na szczęście bardzo łagodny i przyjazny dla opon. Wydaje mi się że szło lepiej niż rok temu, jakoś tempo równiejsze i oddech i chyba więcej wyprzedzania. Prawie przez dwa kilometry udało mi się wieźć na kole Piotrka z czego dumna jestem niesamowicie; toż to sprinter znany wszem i wobec :) Za to gdy dogonił mnie Rafał brakło sił by za nim nadążyć. Pod koniec podjazdu mijam Pawła który modli się nad kapciem i coś mówi o braku sensu, ze dalej nie jedzie...A potem wypstrykał wszystkich i przyjechał około setnego miejsca na metę, Cyborg jaki czy co ? ;P
Tak czy inaczej po podjeździe jest zjazd, cudny, szybki i stabilny. No ale niestety pod koniec hamowanie awaryjne bo snejk zeżarł tylne koło. Zanim zmieniłam minęło 10 minut i 50 osób; przez chwilę zrozumiałam o czym mówił do mnie wcześniej Paweł i też rzedła mi mina gdy widziałam jak lecą osoby mijane przed chwilą na podjeździe. No ale udało się sprężyć i ze 20 miejsc odzyskać pod pierwszą górkę. Potem mordercza szutrowa autostrada w dół i pilnowanie by nie wypaść na zakręcie a w końcu nastąpił gwóźdź programu- Borówkowa. Tęskniłam :) Podjazd okraszony miejscami które wymusiły zejście ale jedno na pewno się zmieniło- nie schodziłam tym razem ze zmęczenia a jedynie tam gdzie było za stromo. Progress wyraźny. Na szczycie stadko kibiców i wszechogarniająca, nie do powstrzymania ochota na łyk zimnego piwa;p Mało brakło a podeszła bym do kogoś wysępić; tak jakoś miałam.
Zjazd z Borówkowej pokonany, frajda niesamowita zwłaszcza gdy na etapie korzennym zjechałam parę metrów w bok i pokonałam całość gładką ścieżynką leśną, bez ryzykowania połamania. I nawet łapy od hamulców nie bolały tym razem :)
Łączki w tym roku nie było, a ostatni podjazd niestety chyba z powodu zbyt małej ilości pochłoniętego żelu dość słaby; już czułam brak energii. Zagadką dla mnie pozostaje kiedy znalazłam się przed Edytą która minęła mnie podczas łatania; nie wiem jak znalazłam się na mecie przed Nią.
Ostatni zjeździo rewelka acz w jednym punkcie pion; potem jednak już do mety szutrówka i tempo. Czas wyścigu- 3,25, miejsce chyba 322 i 13 w kategorii. Na podium i ponad sporo nowych nazwisk; konkurencja znacznie wzrosła i mimo lepszej formy nic się w klasyfikacji w stosunku do poprzedniego roku nie zmieniło.
Po wyścigu jak zwykle towarzysko i sympatycznie, piweczko, foteczki i kręcenie się po miasteczku i okolicy.
Do pechowców dołączył jak się potem okazało Bartek, który startował jako jedyny odważny na giga- niestety potargał oponę i zjechał asfaltem; a szkoda bo mógł liczyć na dobry wynik- pierwszy międzyczas wskazuje na pozycję 60 na 150. Za to dla Tomka to był świetny start; rządził- niedaleko za Alkiem wpadł na metę:)
Fajna ekipa, fajny wyścig, i nawet nie zmęczyłam się tak jak czasem bywało- takich wyścigów życzę sobie zawsze :)

Jak widać; ochota na piwo nie opuściła :p

Eqipa w prawie pełnej okazałości


Rowerowisko :)


Kategoria Maraton



Komentarze
mtbiker
| 19:42 czwartek, 23 maja 2013 | linkuj Gratuluję ukończenia wyścigu, dla mnie to było przetarcie przed kolejnymi zmaganiami na trasach MTBMarathon ;)

Walcząc na trasie w duszy marzyłem, żeby przyjechać pierwszy z Teamu i udało się :D
EdytKa
| 05:30 czwartek, 23 maja 2013 | linkuj Oni w końcu tacy podobni :D
anika
| 05:29 czwartek, 23 maja 2013 | linkuj ach rzeczywiście, ale Paweł też miał całkiem zacne miejsce jak kwadrans straty :)
EdytKa
| 05:24 czwartek, 23 maja 2013 | linkuj Na metę pierwszy z teamu dojechał Alek :D A mnie minęłaś na drugim bufecie, chciałam Cię potem dogonić, ale nie dałam rady
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!