Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi anika z miasteczka Zabrze. Mam przejechane 4942.00 kilometrów w tym 1447.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 14.50 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy anika.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:501.00 km (w terenie 134.00 km; 26.75%)
Czas w ruchu:30:11
Średnia prędkość:16.60 km/h
Maksymalna prędkość:56.00 km/h
Suma podjazdów:3555 m
Maks. tętno średnie:152 (147 %)
Suma kalorii:1357 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:31.31 km i 1h 53m
Więcej statystyk
  • DST 36.00km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:35
  • VAVG 22.74km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ruda w deszczu

Niedziela, 10 czerwca 2012 · dodano: 11.06.2012 | Komentarze 0

Jako że góry znów Nam nie wyszły... z powodu deszczu, postanowiliśmy pojechać gdzieś w okolice. Humory trochę zwarzone z powodu rozbieżności rowerowych preferencji; i z powodu mojego nienadążania zwyczajnie... W końcu jaki-taki konsensus; trochę szutropiasków w rudzkich lasach i popiołowe hałdy na które próbowaliśmy wchodzić ale świadomość istnienia popiołowej próżni pod cienką skorupą i pusty dźwięk jaki rozlegał sie po tupnięciu skłonił Nas do szybkiego opuszczenia niebezpiecznej strefy. Za to niebezpieczna strefa nie zamierzała opuścić Nas, i jeszcze na hałdzie usłyszeliśmy pierwszy grzmot, co oczywiście natychmiast dodało mi skrzydeł... jeszcze doszła wściekłość że nie ma sie gdzie schronić i że zmuszona zostałam do jazdy gdy szalała burza nad głową, stres potworny bo lęku przed piorunami nie umiem się pozbawić. W końcu jakiś przystanek na Halembie; przeczekali. Potem już tylko padało więc ruszyliśmy w drogę powrotną, a ulewa wciąż się natężała by w Pawłowie osiągnąć swe apogeum. Jechało się super, ciepły deszcz. Zabrzu na ulicy rzeka; miła fontanna spod kół auta- wiem, ze to ściek, ale z ulicy woda była cieplejsza niż deszcz, wszystko i tak totalnie mokre więc prysznic z kałuży od stóp do głów był tym razem przyjemnym doznaniem. Za to kierowca się przeraził, widząc co narobił... ;P
W domu serwis lampek.
Kreatywne motowanie giepeesa ;P


Kategoria Z naksiem


  • DST 11.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 00:47
  • VAVG 14.04km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Fullownica i ogień

Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 11.06.2012 | Komentarze 0

Meridka dostała nową kierownicę. Z fulla. 67. Przejazd testowy, bo jak się dotąd jeździło na wąziutkiej to nie wiadomo... Pierwsze wrażenie- szok, kokpit jak w rasowej zjazdówie :) Ale ogólnie to prowadzi się rowerek świetnie, w terenie rzecz jasna bo na asfalt to średnio: kierownica jest mocno gięta, znów nieco więc wyżej gripy ale myślę że niweluję tą wysokość szerszym rozstawieniem ramion... Ogólnie to już coraz bardziej mi się zjazdówa robi z tego roweru. Przynajmniej jest fun z jazdy :D coraz większy z biegiem czasu.
Trochę hałdy i ogień z ekipką kameralną.




  • DST 47.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 25.41km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Piotrowice

Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 08.06.2012 | Komentarze 0

Na grilla. Trasa interwałowa, warto zapamiętać na treningi. W tamtą masakra, z powrotem masakra bo hamulce swawoliły. Pod domem koło po rozpędzeniu robiło już tylko dwa obroty; wkurw całą drogę.


Kategoria Z naksiem


  • DST 11.00km
  • Czas 00:47
  • VAVG 14.04km/h
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

"SUPERsesja" ;)

Poniedziałek, 4 czerwca 2012 · dodano: 12.06.2012 | Komentarze 5

Mietek....długa historia... potrzebował na jakieś egzaminy z fotografii zdjęcia rowerzysty. Pomogłam, no bo któż ;P Miały być głównie fotki w ruchu, dynamiczne... wyszło co wyszło. Parę jednak jest ładnych, postanowiłam opublikować. Egzamin, hm, zaliczony na 6 :D Gratulacje :)




<big></big>








  • DST 68.00km
  • Czas 03:23
  • VAVG 20.10km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Legendarne MTB Silesia I Dąbrowa

Niedziela, 3 czerwca 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 0

Trzeba było się w końcu pokazać w rodzinnym domu, tym bardziej że plany na najbliższy miesiąc wykluczają taką opcję… Pogodziłam przy okazji dwie rzeczy: większy trening i symboliczno-protestowy przejazd trasą zawodów MTB w chorzowskim Parku, które w tym roku nie mogły się odbyć z powodów formalnych.
Wyjechałam mega spóźniona; trasa jakoś nie szła wyjątkowo może przez zbyt dużą ilość wina i tequili dnia poprzedniego? Hm ;P. W Chorzowie bardzo kreatywnie chciałam sobie skrócić drogę i ściąć dość znacznie róg Katowickiej i 3 Maja, ale coś nie wyszło i zaczęłam się oddalać od celu, potem pytać o drogę i zawracać, w wyniku czego zastałam na miejscu spotkania jedynie niedzielnych spacerowiczów. Szkoda mi było, a nie było do kogo zadzwonić i zapytać gdzie można dołączyć. Zrezygnowana stanęłam sobie i zajęłam na chwilę telefonem, gdy nieopodal przemknęło stadko rowerowe, więc szybko podgoniłam i dołączyłam. Rozczarowanie; mnóstwo osób deklarowało udział a w rezultacie grupka liczyła może ze dwadzieścia rowerów… Poznałam drugiego Roberta z teamu, oprócz Niego jechał jeszcze Kamil z Magdą i tym sposobem Nasza reprezentacja była najliczniejsza ;)
Zaczęło kropić; i zrobiło się późnawo więc po sekcji terenowej odbiłam w najdalej na północ wysuniętym miejscu by kontynuować drogę przez Siemy, Czeladź i Będzin. Kropiło; po drodze pokrzepiłam się czekoladowym mlekiem i jechałam sobie najprostszą drogą, trasą nudną i monotonną. Nie ma o czym pisać, może poza ścianą przed Hutą Katowice i o drodze ciągle pod górę aż do domu… Zajechałam wykończona. Ale było warto, w zasadzie to był najdłuższy jednorazowy wyjazd tego roku, biorąc pod uwagę dystans, bo jeśli chodzi o czas spędzony w siodle to chyba nic nie przebije Wałbrzycha ;P


Kategoria Sama


  • DST 38.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 20.73km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Masa i okolice

Piątek, 1 czerwca 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 0

Tym razem nie pozwoliłam się wystraszyć pogodzie i ruszyliśmy na Masę do Gliwic jak tylko przestało padać. Dołączyliśmy w międyczasie; przejazd oczywiście suchy, tradycyjnie, a jakże ;P Na koniec na rynku konkurs na żółwią jazdę a potem na Wilcze Doły na ogień. Miejsce wspomnień i sentymentów ;)
Powrót w ciemnościach;w sumie to bardzo lubię jeździć w nocy pod warunkiem że nie sama...


Kategoria Z naksiem