Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi anika z miasteczka Zabrze. Mam przejechane 4942.00 kilometrów w tym 1447.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 14.50 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 19600 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy anika.bikestats.pl
  • DST 22.00km
  • Czas 00:50
  • VAVG 26.40km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 181 ( 91%)
  • HRavg 154 ( 77%)
  • Kalorie 530kcal
  • Sprzęt Pożyczony XC
  • Aktywność Jazda na rowerze

ChebDzie

Środa, 18 kwietnia 2012 · dodano: 18.04.2012 | Komentarze 0

Podjazdowo: Pawłów, Czarny Las, rondo w Chebziu- nawrotka i powrót Wolności. Nie wiem czy to złudzenie czy naxowe xc jest szybsze... i fajna, szosowa pozycja bo rama jak dla mnie ogromna-20. I odwrócony mostek... Wygodnie.


Kategoria Sama


  • DST 57.00km
  • Teren 53.00km
  • Czas 03:47
  • VAVG 15.07km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 189 ( 95%)
  • HRavg 170 ( 85%)
  • Kalorie 2360kcal
  • Podjazdy 570m
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

BM Wrocław

Niedziela, 15 kwietnia 2012 · dodano: 21.04.2012 | Komentarze 0

Pierwszy w życiu prawdziwy maraton zasługuje na szeroką relację i szczegółowy opis zdarzeń i wrażeń ;)
Zacznę od tego, że w końcu była okazja nieco lepiej poznać Zespół i trochę się zintegrować. Jakoś tak szkoda że nie dało rady organizować dotąd treningów wspólnych itp…Teraz dopiero troszkę nadrobiliśmy. Ale przynajmniej mamy wspólny cel choć dąży do niego każdy na własną rękę .
Wracając do Wrocka… Wiadomo było że będzie padało, i temat deszczu był chyba najczęściej poruszanym podczas podróży. Na miejscu okazało się, że niewielu chyba wystraszyło się pogody, bo tłumy były wielkie zwłaszcza w moim, ostatnim, sektorze. Ciągnął się po horyzont niemalże… Spodziewałam się rzeźni i masakry podczas startu, tymczasem ruszyliśmy gładko, spacerkiem wręcz. Udało się szybko wbić na „trawnik” i w ten sposób wyrwać się z pełznącej mozolnie masy rowerów i ciał.
Trasa byłaby dziecinna, gdyby nie gwóźdź programu: błoto. Po kilku dniach deszczu było go mnóstwo, po dwóch tysiącach rowerów jeszcze więcej. Kilka łatwych podjazdów; krótkich, takie same zjazdy. Wszystko byłoby do zrobienia z siodła gdyby nie zatory które tworzyły się przed każdą górką i bagienkiem. Masakra, może to zasługa ostatniego sektora, ale po prostu każde banalne błoto zamieniało bikemaraton w pieszą pielgrzymkę… szło towarzystwo całą szerokością drogi i musiałam ze dwa razy dołączyć… Ale generalnie te właśnie odcinki pozwoliły mi wyprzedzić największą liczbę osób; bo jazda w tym mimo że mozolna i w młynku i tak skutkowała prędkością trzy razy większą niż osiągało towarzystwo z buta . Bez przerwy mi się nasuwała myśl: ten naród nie widział błota, doprawdy ;P Jednak przydała się górska praktyka i jeżdżenie w różnych okolicznościach natury ;) Wyprzedziłam chyba cały sektor, poprzedni pewnie też i zrobiło się potem spokojnie, jechałam więc swoim tempem mijając się już potem w kółko z tymi samymi ludźmi. Tempo asekuracyjne bo nie wiedziałam jak rozłożyć siły i chciałam by było podobnie jak na treningach. Wyszło idealnie, sił starczyło. Udało się też zrealizować założenie na początek sezonu startowego: być w połowie stawki. I tak wyszło; zarówno w swojej kategorii wiekowej, w generalce a nawet w teamie byłam dokładnie przeciętna ;p 12 w k3 wygląda ładnie, i daje dużo punktów, ale konkurencja była niewielka więc i satysfakcja średnia, bo wiem że mogłoby być odrobinę lepiej. Jako team za to wypadliśmy fantastycznie, 13 pośród 64 to chyba już powód do sporej satysfakcji :)

Emocje? Były, ale stateczne. Nie zatraciłam się w duchu walki, wszystko było pod kontrolą;czegoś na pewno się nauczyłam i może będę lepiej oceniać na przyszłość swoje możliwości i wykorzystywać je maksymalnie.
Rower? Hm. Dał radę ale… Najbardziej rozczarował amor; nowy nabytek i miał pracować na moją rzecz, a sparaliżowało go prawie całkiem na czterdziestym gdzieś kilometrze i grób. Poszedł do serwisu, zobaczymy co zrobią. Napęd; wiadomo, trzeszczał aż kłuło w uszy; hamulców, wiadomo, nie było wcale… Ale to i tak akurat do wymiany więc nie ma żalu. Natomiast nowa przerzutka przednia dała radę i mimo że wyglądała jak kupa po raz pierwszy w historii tego roweru pozwoliła mi wrzucać mały blat bez przekleństw i wyzwisk… Po prostu nareszcie to działa i cieszy mnie ten fakt.
Kondycja? Jest dobrze, ale trzeba się jeszcze rozwinąć, jeszcze popracować nad dłuższymi etapami większego wysiłku bo stosunkowo szybko brakuje sił .
Technika? Błotna dopracowana do perfekcji po tych zawodach; podjazdowa tu ok ale na góry do szlifu zwłaszcza przez wyższy niż dotychczas amortyzator. No i oczywiście, pięta Achillesa: zjazdy, trzeba jeszcze dużo pracy w nie włożyć, choć to akurat wniosek ogólny bo zjazdy w tym wyścigu raczej nie zmuszają do refleksji na temat techniki... :P. Muszę w najbliższym czasie zrealizować naksiowy pomysł i zabrać rowerek na górkę z wyciągiem na czyste DH :P Wyciąg, piwko, dół… Wyciąg, piwko, dół… He he :D
Sumując wywody; bardzo się cieszę że dałam się namówić na udział w tej całej zabawie pomimo strat. To zupełnie coś innego i podoba mi się mimo iż zawsze lekką ironią myślałam o maratończykach i nie widziałam w takiej jeździe sensu… Co prawda i tak będę zawsze kochać swobodną jazdę po górach i spanie byle gdzie, ale wyścigi dostarczają zupełnie innych emocji, motywują i dają odmienną satysfakcję. A jeszcze większą chyba daje przynależność do Grupy, walka z Nimi i dla Nich. Samej dla siebie udział w tego typu maratonie to chyba byłaby strata czasu.
A teraz trzeba zbierać siły i szykować sprzęt na majowe Jeseniki; mam wielką nadzieję że ten wyjazd się uda bo strasznie tęsknię już za nimi, za górami w ogóle, a warunki niestety jak dotąd nie sprzyjały i już można dostac szału, jestem gotowa jechać nawet w ten śnieg byle już tam być :)


Kategoria Maraton


  • DST 22.00km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:55
  • VAVG 11.48km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ale faaaaajnie :)

Sobota, 14 kwietnia 2012 · dodano: 14.04.2012 | Komentarze 0

Ponieważ padła propozycja, by popróbować nowiutką naksiową maszynkę terenową, nie zastanawiałam się tylko wziełam i pojechałam w dziewiczy rejs, nie licząc rundki do biedronki oczywiście. Musiałam kretyńsko wyglądać, bo jechałam z uśmiechem przyklejonym do twarzy i nie chciał zejść, taka to różnica jak się po xc dosiądzie fulla z prawdziwego zdarzenia. po dojechaniu do parku to już była niemal euforia :) Buja się to pięknie, trzyma podłoża jak Żyd wiary, ogólnie rzucę tekstem jak z reklamy: komfort i pewność. Uśmiech mi zbladł trochę na podjazdach; może to po prostu sugestia ale podjeżdżało mi się dość ciężkawo. Ale za to zjazdy, korzenie, uskoki, garby różne i bandy to to łyka bez problemu nawet z tak marnym jeźdźcem jak ja. Na zielonych nóżkach nie mam tyle animuszu, jednak... Świetnie się jeździ, jak będę kasą srać to sobie sprawię po szosie fulla :p
Po parku w pociąg i do Kato po nowy teamowy strój, żeby na jutro było. Teraz to już wszystko mam idealnie dograne; ciemna baza i zielono-białe akcenty, po prostu idealna kompozycja :) Lubię taką spójność i bardzo mnie cieszy że na klubowe barwy obrali właśnie te.
Troche po Kato, głównie asfalty, w deszczu. I powrót.
Wszystko na luzie i oszczędnie, żeby się broń Boże nie przemęczyć, by forma jutro była jak najlepsza. Szkoda że będzie padać, ale miałam już dziś zaprawę małą w deszczu no i przecież się nie rozpuszczę chyba. Nie mogę się doczekać, jak to wszystko przebrnę i jakie będę mieć potem wrażenia...


Kategoria Sama, Terening


  • DST 20.00km
  • Czas 01:15
  • VAVG 16.00km/h
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Masa Zbrze i tulejki

Piątek, 13 kwietnia 2012 · dodano: 14.04.2012 | Komentarze 0

Na Masę, na wysokości domu urwaliśmy się i pędem na Maciejów po części do fulla. Powrót też szybko, super szybki montaż dampera do fulla i szybkie wyjście na ognisko... i falstart, bo zaczęło lać więc skończyło się na dystansie Biedronka- dom.


Kategoria Z naksiem


  • DST 39.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 26.00km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRavg 159 ( 80%)
  • Kalorie 950kcal
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Techniczna

Środa, 11 kwietnia 2012 · dodano: 12.04.2012 | Komentarze 0

Z czekanem na spotkanie pod forum, na chwile dołączył Daro. Rybnicka, i daaawno nie odwiedzana techniczna przy A4. Jak zawsze pod wiatr :p . Ostropa, centrum i powrót. Dość fajnie sie jeździło, moc byla. Szkoda że dzis deszcz, pójdę tylko pobiegać... Odliczam dni, jeszcze trzy do startu, napięcie rośnie;)


Kategoria Sama


  • DST 27.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 24.92km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 185 ( 93%)
  • HRavg 159 ( 80%)
  • Kalorie 690kcal
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Asfaltowo

Wtorek, 10 kwietnia 2012 · dodano: 10.04.2012 | Komentarze 1

Na sk8, Leśne, Chorzowska, Tarnogórska, Mikule. Z nową przerzutką, ale bez okazji do testów, bo brak terenu. Jakoś opornie i ciężko dziś...


Kategoria Sama


  • DST 51.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:12
  • VAVG 15.94km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 185 ( 93%)
  • HRavg 156 ( 78%)
  • Kalorie 1800kcal
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dąbrowskie górki

Sobota, 7 kwietnia 2012 · dodano: 07.04.2012 | Komentarze 4

Ponieważ za tydzień maraton, a z techniką jestem daleko w tyle, umówiliśmy się na wyjazd...na Jurę. Niestety pogoda była niestabilna i niepewna, więc by nie kusić losu postanowiliśmy nie ryzykować dalekiej drogi i wylądowałam u Mariusza żeby skoczyć znów na te Jego górki.Propozycja dla reszty Drużyny znów odbiła się echem; wszyscy szosa... Zobaczymy te Szoski na maratonach, hm :p
Górki znów dały w kość, jest parę dość długich podjazdów, jest parę stromych i znów nie dałam rady w dwóch miejscach a Mariusz tak. Po prostu podnosi się koło i trzeba ratować skórę, koniec jazdy. Eh... Jak tego nie dopracuję to jazda w każdych górach będzie koszmarna. Na zjazdach ciut lepiej niż za pierwszym razem, chociaż tyle. A trasa tak dobrana, że zobaczyłam więcej bunkrów czy też wieżyczek strzelniczym niż w całym dotychczasowym życiu :P Dwa dość długie odcinki po lesie beż żadnych dróg, ze średnią 5/h... lubię :) Test nowych rękawiczek; mimo że obawiałam się że będą za luźne bo zawsze miałam lepiej dopasowane, to dały radę i żadnego dyskomfoirtu nie było. Do szału doprowadzała natomiast przednia przerzutka i najmniejszy blat który pod górkę oczywiście nigdy nie wskakuje... Napsuła mi już w życiu tyle nerwów że w końcu decyzja zapadła że trafia na zasłużony śmietnik, tym bardziej że czeka w pudełeczku nowiutka sprezentowana iksteczka :) prezent przypadkowy ale trafiony wyjątkowo, bo dziś przy próbach regulacji stwierdziliśmy że stara jest po prostu krzywa. Ogólne spostrzeżenia: wciąż strasznie niska średnia, mimo że tętno dość spore, i wciąż trzy godziny w siodle powodują spore zmęczene. Niedobrze to wróży w perspektywie maratonów najbliższych... Chyba się za dużo olało ostatnimi czasy. Od wtorku codziennie postanawiam 50 aż do piątku.




  • DST 17.00km
  • Czas 00:42
  • VAVG 24.29km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stadion

Środa, 4 kwietnia 2012 · dodano: 04.04.2012 | Komentarze 0

Na spotkanie. Tam szybko, powrót ślimaczy


Kategoria Sama


  • DST 27.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:12
  • VAVG 22.50km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 144 ( 72%)
  • HRavg 183 ( 92%)
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mini terening i Halemba

Wtorek, 3 kwietnia 2012 · dodano: 03.04.2012 | Komentarze 0

Park i górki, stawki itp. Potem Pawłów, Halemba, powrót czwórkami.


Kategoria Sama


  • DST 37.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 24.13km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 165 ( 83%)
  • HRavg 189 ( 95%)
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętla Gierałtowice-Bojków-Knurów

Poniedziałek, 2 kwietnia 2012 · dodano: 02.04.2012 | Komentarze 0

Prawie wyłącznie asfalt, ble. Wiało trochę, ciężko pod wiatr. W terenie błoto, nie ma co się pchać, trochę po polach i tyle. Marzy się terening z prawdziwego zdarzenia; może się uda Jura w sobotę... ostatni weekend przed maratonem. A technika w czarnej d... masakra.


Kategoria Sama